Przy
każdej nowej premierze filmu z serii o Bondzie towarzyszy wiele pytań. Kto
będzie nowym przeciwnikiem, kto wcieli się w nową ukochaną i oczywiście kto
zaśpiewa promującą piosenkę. W tym roku „Writing's On The Wall” Sama Smitha,
mimo wielu kontrowersji, zdobyła chyba wszystkie możliwe nagrody, także OBF.
Skłoniło nas to do małego podsumowania najlepszych (tylko naszym zdaniem) bondowskich
piosenek .
10.
Die Another Day – Madonna (Śmierć Nadejdzie Jutro, 2002)
Zgodzę się – najgorsza piosenka nagrana na potrzeby Bonda. Owszem, brzmi jak
radiowa papka, a komputerowy wokal Madonny krzywdzi nasze uszy. Ale w ten
sposób ta piosenka wyróżnia na tle pozostałych – nie jest do końca taka jaka
powinna być piosenka do Bonda, jest inna i to w niej lubię. (Paweł)
To jak Madonna wyłamuje
się ze wszelkich schematów potwierdza właśnie utwór wokalistki do Śmierć nadejdzie jutro z Pierce
Brosnan’em w roli głównej. Nowatorskie podejście, elektryczne brzemiennie,
pocięte sekcje smyczkowe – to wszystko charakteryzuje „Die Another Day”, czyli
jedną z bardziej kontrowersyjnych piosenek w historii Bonda. (Konrad)
Tak samo jak cztery lata temu wszyscy wiedzieli, że Adel zaśpiewa do „Skyfall”, tak samo wszyscy wiedzieli, że Królowa POP zaśpiewa kiedyś dla agenta 007. Madonna nie byłaby sobą, gdyby nie zrobiła tego po swojemu, inaczej. Uciekła w nowoczesne rytmy korzystając z muzyki klubowej. Jednak przebijające się w zwrotkach smyczki nadają „Die Another Day” pewnego glamuru. W skomponowaniu piosenki pomógł Madonnie Mirwais Ahmadzaï, francuski dj i producent odpowiedzialny za jej tanetnczy album „Music”. Większości krytyce jednak nie spodobał się ten eksperyment. Osobiście doceniam go za oryginalność, ale niech będzie to wyjątek w tym zestawieniu. (Łukasz)
Tak samo jak cztery lata temu wszyscy wiedzieli, że Adel zaśpiewa do „Skyfall”, tak samo wszyscy wiedzieli, że Królowa POP zaśpiewa kiedyś dla agenta 007. Madonna nie byłaby sobą, gdyby nie zrobiła tego po swojemu, inaczej. Uciekła w nowoczesne rytmy korzystając z muzyki klubowej. Jednak przebijające się w zwrotkach smyczki nadają „Die Another Day” pewnego glamuru. W skomponowaniu piosenki pomógł Madonnie Mirwais Ahmadzaï, francuski dj i producent odpowiedzialny za jej tanetnczy album „Music”. Większości krytyce jednak nie spodobał się ten eksperyment. Osobiście doceniam go za oryginalność, ale niech będzie to wyjątek w tym zestawieniu. (Łukasz)
9.
Goldfinger – Shirley Bassey (Goldfinger, 1964)
Mocny, klimatyczny i
ostry jak brzytwa głos sprawił, że Shirley Bassey wyrobiła sobie mocny kredyt
zaufania u twórców kolejnych filmów z Agentem 007. W końcu oprócz tej piosenki
śpiewała jeszcze w kilku innych częściach Bonda. Jednak to utwór z „Goldfinger”
jest najbardziej rozpoznawalnym i zarazem najbardziej bondowską kompozycją z
jej repertuaru. (Konrad)
Chyba największy klasyk. Przebój Shirley Bassey
wprowadził pewien styl do piosenek z tego cyklu. Wiele jej cech do dziś możemy
doszukiwać się w piosenkach Sama Smitha, Adele czy Tiny Turner. Utwór został
spompowany przez samego Johna Barrego, odpowiedzialnego za motyw główny filmów.
(Łukasz)
8. Writing's On The Wall – Sam Smith (Spectre, 2015)
Piosenka z ostatniego Bonda – „Spectre” – okazała
się być dla mnie właściwie najlepszą rzeczą, która przy okazji tego tytułu mnie
spotkała. Warto dodać – tytułu dość mdłego i nijakiego. Utwór Smitha od
początku wzbudzał wiele emocji. Więcej tych negatywnych niż pozytywnych, ale
wciąż emocji. Sama piosenka doskonała nie jest, momentami przypomina nijakość
filmu, ale w samym „Spectre” brzmiała doskonale. (Paweł)
Będę stał murem za tą wspaniałą piosenką! Informację o tym, że to on wykona główną piosenkę do „Spectre” przyjąłem z wielką radością. Moje oczekiwania były jednak bardzo wysokie. Wszystko dlatego, że debiutancka płyta Brytyjczyka „In The Lonely Hour” była znakomita. Wokalista ma do dyspozycji głos o niezwykłej skali. Ten głos jest właśnie największym walorem „Writing’s on the Wall”, to nim buduje największą dramaturgię utworu. Warto też zwrócić uwagę na słowa, które są chyba najpiękniejszymi ze wszystkich bondowskich piosenek. Skomponował też melodię, która tak bardzo spodobała się reżyserowi i Thomasowi Newmanowi, że wykorzystali ją jako jeden z motywów na soundtracku. Oczywiście Oscar powędrował w tym roku do Sama Smitha. (Łukasz)
Będę stał murem za tą wspaniałą piosenką! Informację o tym, że to on wykona główną piosenkę do „Spectre” przyjąłem z wielką radością. Moje oczekiwania były jednak bardzo wysokie. Wszystko dlatego, że debiutancka płyta Brytyjczyka „In The Lonely Hour” była znakomita. Wokalista ma do dyspozycji głos o niezwykłej skali. Ten głos jest właśnie największym walorem „Writing’s on the Wall”, to nim buduje największą dramaturgię utworu. Warto też zwrócić uwagę na słowa, które są chyba najpiękniejszymi ze wszystkich bondowskich piosenek. Skomponował też melodię, która tak bardzo spodobała się reżyserowi i Thomasowi Newmanowi, że wykorzystali ją jako jeden z motywów na soundtracku. Oczywiście Oscar powędrował w tym roku do Sama Smitha. (Łukasz)
7.
Tomorrow Never Dies – Sheryl Crowe
(Jutro Nie Umiera Nigdy, 1997)
Wydaje
mi się, że piosenka „Tomorrow Never Dies” za bardzo pachnie amerykańskością, a
jednocześnie kontrastuje to z brakiem jakiejś szczególnej powagi w tej
balladzie. Jednak pomimo upływu lat, wciąż przyprawia widzów o dreszcze i
powala wokalną mocą w refrenie. (Paweł)
Pewnie
gdyby nie Celine Dion i jej hit z Titanica, to właśnie Sheryl Crow
wygrałaby Złotego Globa w 1998 za
piosenkę do Jutro nie umiera nigdy.
Klimat, klimat i jeszcze raz klimat. Tak powinny brzmieć piosenki do Bonda.
Słyszał Pan, Panie Smith? (Konrad)
6.
You Know My Name – Chris Cornell (Casino Royal, 2006)
Chyba najbardziej niedoceniany
bondowski utwór. Dla mnie „You Know My Name” Chrisa Cornella jest kwintesencją
i podręcznikowym przykładem tego, jak powinna brzmieć piosenka do Bonda.
Począwszy od melodii, dzięki której już przy pierwszej nucie wiemy do czego
zrobiony jest ten utwór, poprzez rockowe brzmienie i mocny wbijający się w
głowę rytm, a skończywszy na wokalu, który nie dość że brzmi świetnie, rockowo
i w ogóle, to nawet w sposobie intonacji sprawia, że czuć w tle tego Bonda. To
jedna z tych piosenek przy której nawet jak nie wiemy z jakiego jest filmu, to
po prostu to czujemy. Chyba to jest najważniejsze, prawda? Na pewno nie bez
znaczenia jest też fakt, że najnormalniej w świecie uwielbiam Casino Royal i uważam go za najlepszych
z Bondów. (Konrad)
W 2006 nadeszła nowa era. Bond miał się
zmienić, nabrać brutalności, przestać pić Martini i naprawdę kopać tyłki.
Bondem został Daniel Craig. Odświeżenia potrzebowała też piosenka. Chris Cornell
został pierwszym Amerykaninem, który zaśpiewał główną piosenkę do filmu. Jest
to też pierwsza od 1983 roku piosenka, która miała inny tytuł niż film oraz
pierwsza od 1987 zaśpiewana przez mężczyznę. W jednym z wywiadów piosenkarz
przyznał, że chciał odciąć się od orkiestrowego tonu wcześniejszych utworów.
Nie chciał klasycznej bondowskiej piosenki. Rockowa wersja Bonda została na
dłużej, w 2008 w utworze „Another Way To Die” możemy usłyszeć pokłosie „You
Know My Name”. (Łukasz)
5.
Thunderball – Tom Jones (Operacja Piorun, 1965)
O „Thunderball” można powiedzieć, że jest balladową
perfekcją, ponieważ wykonujący ją Jones powala swoją mocą i genialnym wokalem,
a sama piosenka utrzymana jest w patetycznym i tajemniczym nastroju. Po prostu,
orkiestrowy, monumentalny utwór, który jest równie silny, co stereotypowy
prawdziwy mężczyzna – czyt. James Bond. (Paweł)
Jak ja lubię takie
śpiewanie! Mam słabość do wszystkiego co powstało w latach 60-tych, a już w
szczególności do muzyki. Tom Jones świetnie wykorzystał swój mocny wokal i w
połączeniu z świetną sekcją instrumentalną stworzył świetną utwór, który w
swoich czasach już chyba bardziej bondowski być nie mógł. (Konrad)
4.
Another Way To Die – Alicia Keys & Jack White (Quantum Of Solace, 2008)
To co nie do końca
udało się Madonnie udało się zwariowanemu duetowi Jacka White’a i Alicii Keys.
Połączenie współczesnego brzemienia, przy jednoczesnym zachowaniu
charakterystycznych dla Bonda linii melodycznych – to niewątpliwie największy
walor tego utworu. Dodajmy do tego świetne rockowo – soulowe wokale i mamy
kompozycje niemal idealną. Oryginalność to klucz do sukcesu. (Konrad)
Biorąc pod uwagę rozwój technologii i samej
realizacji przygód Bonda, uważam, że razem z nimi powinna ewoluować również
muzyka. Nie patrząc na Bondowe dokonanie Madonny, „Another Way to Die” to taka
pierwsza odważna próba wprowadzenia nuty nowoczesności do Bonda. Jack White i
Alicia Keys stworzyli bardzo ciekawą kompozycję, balansującą na granicy rocka i
elektroniki, wprowadzając do muzyki Bonda powiew świeżości. (Paweł)
3.
The World Is Not Enoug – Garbage (Świat To Za Mało, 1999)
Piosenka, w której
każdy element jest jakby wzięty z Bonda, co daje naprawdę ciekawy efekt.
Klimatem kusi i uwodzi słuchacza, mocno zapadając w pamięć. Może zgrzeszę tym
co powiem, ale momentami przypomina połowę ballad z eurowizji z ostatnich lat.
Ale wciąż brzmi naprawdę fajnie, po prostu. (Paweł)
Do filmów z Piercem Brosnan’em miałbym kilkustronicową listę zarzutów, ale z pewnością nie były bo nią piosenki. „The World In Not Enough” czyli piosenka do najmniej beznadziejnego filmu z tej serii, jest przykładem tego jak muzyka może przerosnąć film. Uwielbiam ten utwór, uwielbiam głos Shirley Manson, a przede wszystkim uwielbiam instrumentalną część kompozycji. (Konrad)
Do filmów z Piercem Brosnan’em miałbym kilkustronicową listę zarzutów, ale z pewnością nie były bo nią piosenki. „The World In Not Enough” czyli piosenka do najmniej beznadziejnego filmu z tej serii, jest przykładem tego jak muzyka może przerosnąć film. Uwielbiam ten utwór, uwielbiam głos Shirley Manson, a przede wszystkim uwielbiam instrumentalną część kompozycji. (Konrad)
Moja ulubiona piosenka z serii.
Uwielbiam w niej absolutnie wszystko. Styl, który pozostaje w założeniach
bondowskich songów, ale charakterystyczny głos Shirley Manson nadaje mu
rockowego brzmienia. Co ciekawe na wcale to nie wokalistka Garbage miała
wykonać „The World is not Enough”. Pierwszymi kandydatkami były Bjork i Melanie
C. Na szczęści pochodzenie wokalistki (Garbage teoretycznie jest zespołem z
USA) przemówiło na korzyść grupy. David Arnold, który komponował również muzykę
do filmu, bardzo cieszył się ze współpracy. Dobrze się stało. Nie wyobrażam
sobie, by ktoś inny mógł wykonać ten piękny, lekko „przeciągnięty” refren. W
jednym z wywiadów uroczo powiedziała: Jest
to dla mnie duża zmiana pod względem wokalnym. Piosenka wymaga bardzo szerokiej
skali głosu i żaden efekt nie ukryje ewentualnych braków. W zasadzie mój głos
jest tu najważniejszy. Byłam przerażona i żaliłam się znajomym: „To będzie
porażka! Na pewno mi się to nie uda!”,
ale oni zapewniali mnie, że cokolwiek by się nie stało, nie będę najgorsza, bo
na pewno nie wyjdę gorzej niż a-ha. Ciekawa jest też opinia samego kompozytora,
Davida Arnolda, który uznał, że piosenka jest napisana z punktu widzenia
władczej Elektry King, głównej bohaterki filmu. Nazwał ją nawet „żelazną
pięścią w aksamitnej rękawiczce”: Według
mnie Shirley jest jedyną osobą we współczesnym świecie muzyki, która mogłaby
być muzycznym ekwiwalentem Elektry. Jest to równie ważne jak dobór aktorów do
ról – wybór właściwego głosu i nastawienia do piosenki.
(Łukasz)
2.
Skyfall – Adele (Skyfall, 2012)
„Skyfall” Adele to nie tylko jedna z najlepszych
piosenek napisanych na potrzeby serii przygód Jamesa Bonda, ale również jedna z
nielicznych, która odniosła tak wielki komercyjny sukces, docierając do
pierwszych miejsc list przebojów na całym świecie (na iTunes wystarczyło Adele
jedynie 10 godzin, żeby dotrzeć na szczyt). Nagrody mówią właściwie same za
siebie, a „Skyfall” to najprościej w świecie kapitalna muzyczna produkcja,
której ciężko będzie dorównać – nawet nie piosenkom napisanym do kolejnych
Bondów, ale piosenkom stworzonym do jakichkolwiek innych produkcji. (Paweł)
Utwór Adele, który jak
się domyślam w większości rankingów byłby w okolicach pierwszego - drugiego
miejsca. Nie żebym był ignorantem. Uważam, że do najlepszej creigowskiej części
Bonda, utwór Brytyjki pasuje jak ulał. Świetny głos, linia melodyczna i
dramaturgia – niczego nie brakuje. Może ta piosenka mnie już zmęczyła, może
trochę znudziła.
(Konrad)
W 2012 roku wszyscy oczekiwali, że to
Adele zaśpiewa najważniejszą piosenkę roku. Najpopularniejsza, najbardziej
utalentowana, utytułowana, przez wszystkich kochana. Od kilku lat Brytyjka
niepodzielnie włada światem muzyki. Przy „Skyfall” pobiła też kilka rekordów.
Pierwszy w historii Oscar dla bondowskiej piosenki. Nic dziwnego, Adele do
stałej receptury dodała swojej klasy i wspaniałych chórów. Sama też napisała
słowa do piosenki. Muszę jednak przyznać, że „Skyfall” było też niemiłosiernie
często puszczane w radiowych rozgłośniach. Od tej piosenki nie dało się uciec.
Nic dziwnego, że wielu zaczęła męczyć. Ja jednak mam życzenie by więcej takich
utworów rozbrzmiewało z radiowych głośników. (Łukasz)
1.
GoldenEye – Tina Turner (GoldenEye, 1995)
O ile z Bondem i
jego przygodami nie zawsze jest mi po drodze, o tyle motyw przewodni z piosenki
Tiny Turner na zawsze będzie kojarzył mi się z filmami o tajnym agencie.
„GoldenEye” ma wszystko, co piosenka z Bonda powinna w sobie zawierać. Jest przede
wszystkim mocna i w pewnym stopniu monumentalna, a choć jej klimat nie należy
do najlżejszych, to jest w stanie uwodzić nie tylko widza, ale również
potencjalnego słuchacza. Tina Turner brzmi w niej perfekcyjnie i wyjątkowo
seksownie. Bezsprzecznie najlepsza „Bondowa piosenka” ever! (Paweł)
Ta piosenka jest
jak muzyczna trawestacja samego Bonda. Zupełnie jakby ktoś zapisał klimat
filmów o Agencie 007 w postaci nut. Drapieżna i zarazem sensualna i zmysłowa
Tina Turner jest w tym utworze wisienką na torcie. Jeden z tych utworów, w
której już przy pierwszym takcie włącza mi się „gęsia skórka mode”. No i ten
bicik… miodzio! (Konrad)
O ile to „The World is not Enough” zdecydowanie jest moją
ulubioną piosenką, o tyle „GoldenEye” Tiny Turner jest dla mnie synonimem
bondowskiej piosenki. Przepych, styl, pewne niebezpieczeństwo. Piosenka posiada
wszystkie cechy piosenki z tej serii. Śmiem twierdzić, że jest też najczęstszym
odnośnikiem dla innych twórców. A może to zwykły sentyment? „GoldenEye” to nie
tylko pierwsza piosenka, którą usłyszałem, ale też pierwszy mój seans z Bondem.
Utwór Tiny miał duże zadanie w 1995 roku, obwieszczał powrót filmowego agenta
po długiej przerwie, przedstawiał światu Pierce Brosnana jako 007. Jeden z
najlepszych filmów, jedna z najlepszych piosenek. (Łukasz)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz