Oczywiście pojedyncze tytuły,
takie jak „Odyseja Kosmiczna” Kubricka, „Obywatel Kane” Wellesa, czy „Łowca
Androidów” Scotta zmieniały kino, ale to właśnie filmowe cykle w największym
stopniu wpływały na X muzę. Były cykle, które na zawsze odmieniły popkulturę, zyskując
rzeszę fanów, zmieniając życia milionów widzów. Niektóre z nich były naturalnym
ciągiem, adaptacją trylogii, czy sagi (jak „Harry Potter”), inne przekształcały
się w serię ze względów czysto komercyjnych. Po raz kolejny wspólnymi siłami
stworzyliśmy ranking. Oto 20 najlepszych cykli filmowych według Organizacji Blogów Filmowych.
Najlepszy: „Ocean’s Eleven”
(2001)
Najgorszy: „Ocean’s Twelve”
(2004)
„Steven Soderbergh
udowodnił, że remake może być filmem lepszym niż oryginał. Stworzył niesamowity
cykl trzech prostych fabularnie, wciągających i świetnie napisanych filmów,
które zachwycają poczuciem humoru, znakomitą obsadą, dobrze zmyślonymi
intrygami i relaksującym klubowym klimatem. Można to oglądać i oglądać bez
końca. Cały czas bawiąc się równie dobrze.” - Alek
19. Krótkie
filmy Kieślowskiego
Najlepszy: „Krótki film o
miłości” (1988)
Najgorszy: „Krótki film o
zabijaniu” (1987)
„Krzysztof Kieślowski
bezspornie jest jednym z najbardziej znaczących twórców polskiego kina. Jego
często przygnębiające filmy psychologiczne utarły stereotyp filmowca
nieskazitelnego, tymczasem po przeglądnięciu jego filmografii ciężko uznać
każdy jego obraz godnym uwagi. Niemniej dekalog Kieślowskiego polecić trzeba.
„Krótki film o zabijaniu” (1987) oraz „Krótki film o miłości” (1988) to kinowe
wersje zaczerpnięte właśnie z telewizyjnej serii dziesięciu przykazań. Obie
produkcje łączy przygnębiająca, wręcz dobijająca atmosfera, a także
psychologiczna, charakterystyczna dla Kieślowskiego ocena człowieka. Filmy te
mówią o czymś, o czym na co dzień mówić się nie powinno, pozostawiając na
koniec uchyloną furtkę. Wszystko inne, łącznie z interpretacją, pozostawia się
widzowi.” – tercc
18. Monty Python
Najlepszy: „Monty Python i
Święty Graal” (1975)
Najgorszy: „Sens życia według
Monty Pythona” (1983)
„Najpierw serial, później
filmy. Grupa sześciu komików z Anglii i Ameryki zrobiła na świecie furorę
parodiując wszystko, ale to wszystko, co ich otacza. Jak w każdym humorze,
pewne skecze do nas docierają, inne niekoniecznie. Sama z Monty Pythonem się wychowałam
i jeszcze z dzieciństwa gdzie tam w głowie siedzi obraz mnie zapatrzonej w
trupę komików, choć pewnie nie wszystko było wtedy dla moich oczu. Jakby nie
było, artyści w satyrze są niezrównani, nabijając się w swój własny, oryginalny
i charakterystyczny dla siebie sposób. Tak naprawdę wiele z tego, co miało się
okazję oglądać podczas „And now for something completely different” czy
„Świętego Graala” niektórym z nas nie może się pomieścić w głowie. I chyba o to
w tym chodzi: szokować, bawić i może także uczyć? Na pewno dystansu do siebie.”
- tercc
17. Trzy kolory Kieślowskiego
Najlepszy: Czerwony (1994)
Najgorszy: Niebieski (1993)
„3 kolory, 3
filmy, 3 tematy. Wolność, równość i braterstwo. Jak zwykle u Kieślowskiego –
subtelnie, bez grubej krechy, z artystycznym zacięciem. Reżysera wyraźnie
interesowała rola przypadku w życiu człowieka, co najpełniej widać w chwilach,
w których światy tych trzech filmów zaczynają się nawzajem przenikać (mimo, że
każdy z nich opowiada zupełnie inną historię).Warto znać, tym bardziej, że
poszczególne dzieła utrzymują równy, dość wysoki poziom.” – Szymalan
16. Kill Bill
Najlepszy: „Kill Bill vol. 1” (2003)
Najgorszy: „Kill
Bill vol. 2” (2004)
„Tętniące
szaleństwem arcydzieło kiczu, intensywne, zmysłowe, nasycone, świeże.” –
Klapserka
„Tarantino nigdy
kina nie tworzył: on się nim bawi. Dwuczęściowa bajka o wielkiej zemście Panny
Młodej na złym Billu to wycieczka do niczym nie skrępowanego świata wyobraźni
Quentina. Świata, który wyrósł na samym kinie: azjatyckim kinie akcji, anime,
horrorach, westernach, czy filmach gangsterskich. Trudno przewidzieć następną
scenę, następny ruch i nie dać się zaskoczyć szalonymi, brutalnymi nieraz
pomysłami. Kreacja Umy Thurman to istny powerhouse, a od samego soundtracku nie
można się uwolnić tygodniami po skończonym seansie.” – Szymalan
15. Dolarowa trylogia Sergio Leone
Najlepszy:
„Dobry, zły i brzydki” (1966)
Najgorszy: „Za
garść dolarów” (1964)
„Ocieka
doskonałym klimatem, maestrią filmową i ogólną "zarąbistością", no i
jedna z wielu, ale prawdopodobnie najlepiej zapamiętana kreacja Eastwooda” –
Tom Braider
14. Ojciec Chrzestny
Najlepszy:
„Ojciec Chrzestny” (1972)
Najgorszy:
„Ojciec Chrzestny 3” (1990)
„Magnetyzm. Tym słowem można
określić całą sagę rodziny Corleone. Dla wielu panów „The Godfather” to klasyka
sama w sobie, ba!, dla niektórych osoba i postawa Vita Corleone to wręcz
filozofia życia. Taki właśnie wpływ na widzów wywarł tytułowy ojciec. Pod
włoskim wąsikiem kryje się Marlon Brando, którego zawsze już łączyć się będzie
z postacią dona. Partnerujący mu Al Pacino także potrafi wybić się ponad
przeciętność i choć wciąż pozostaje w cieniu Brando, sprawuje się bardzo dobrze.”
– tercc
13. Batman Tima Burtona
Najlepszy: „Powrót Batmana”
(1992)
Najgorszy: „Batman” (1989)
„O ile pierwsza część nie
jest najlepszą to druga jest moim absolutnym faworytem. Znakomicie zagrane,
przecudna scenografia i bajeczna muzyka Elfmana!” – Łukasz
„Mnogość cytatów klasyki
kina, wyraziste postaci, niezapomniana stylistyka. I tak wolę Mrocznego Rycerza
w nowej odsłonie, jednak pierwsze kinowe obrazy miały swój urok. No i
zakończenie „Powrotu” nie pozwala o sobie zapomnieć.” – Alek
12. Powrót do przyszłości
Najlepszy: „Powrót do
przyszłości 2” (1989)
Najgorszy: „Powrót do
przyszłości 3” (1990)
„Uwielbiam gdy motyw podróży
w czasie jest zrobiony dobrze a to jeden z (niestety) rzadkich przypadków.
Wyjątkowo zwarty ze sobą przez wszystkie części, mimo, że początkowo nie było w
planach kontynuacji.” – Tom Braider
„Przeciętny nastolatek, zwariowany naukowiec
z sąsiedztwa, wehikuł czasu i niekończące się podróże w czasie, wstecz, wprzód
i wstecz jeszcze bardziej, wokół jednej konkretnej daty. Trzy filmy
rozgrywające się jeden po drugim (a nawet i w czasie między sobą) i jedna z
najbardziej zabawnych, pomysłowych i niezwykle wyrównanych trylogii jakie powstały.”
– milczący krytyk
„Komediowa zabawa w podróże w czasie
obfituje w wiele momentów automatycznie umieszczających uśmiech na naszych
ustach” – Kaczy
11. Matrix
Najlepszy: „Matrix” (1999)
Najgorszy: „Matrix: Rewolucje” (2003)
„Wielu doszukuje się w tym ukrytych
intencji i drugiego dna, dla mnie jest to zwyczajnie prosta rozrywka z
genialnymi efektami, tylko i aż tyle” - Łukasz
„Zwyczajna walka z systemem, a także o
prawdę przerodziła się w coś znacznie większego. Bunt, wyzwolenie, które
ostatecznie przedstawione zostały w głębszy sposób, aczkolwiek droga do nich
była zdecydowanie za długa. Ciekawe efekty - choć momentami trochę zbyt
komputerowe, ale przede wszystkim bardzo dobra rola Hugo Weavinga, który jako
Agent Smith podbił serca wszystkich widzów.” – Agniecha
„Chyba każde pokolenie ma serię filmów na której
się wychowało, która zmieniła jego życie. Dla mnie taką serią jest
bezsprzecznie „Matrix”, pierwszy film, który tak bardzo zafascynował, pochłonął
całkowicie, skłonił do niekończących się dyskusji, rozważań, przemyśleń i co z
perspektywy czasu najważniejsze: zapoczątkował miłość do kina.
Zauroczenie wielkim, srebrnym ekranem, tą przecudowną krainą
spełniających się marzeń.
I choć widzę dokładnie, że kolejne części
nie były już tak udane jak pierwsza: napuszone, sztuczne, przekombinowane i już
nie tak oryginalne jak obraz z 1999 roku, to i tak przyjmuję je z całym
dobrodziejstwem inwentarza, bo uwielbiam je za wszystko: za wszelkie wady, ale
i zalety jak chłodny klimat, skonstruowaną rzeczywistość, spowolnione sceny
akcji, genialnie dopasowaną muzykę, perfekcyjne zdjęcia i wreszcie za tak
uwznioślające i powtarzane w nieskończoność przekonanie, że nic nie dzieje się
bez przyczyny, a najważniejsze to uwierzyć we własne możliwości.
Zdecydowanie najważniejsza seria mojego życia.” – milczący krytyk
10. Obcy
Najlepszy: „Obcy – 8. Pasażer Nostromo” (1979)
Najgorszy: „Obcy – Przebudzenie” (1997)
„Trzy różne podejścia do tej samej
historii: spokojny horror, rozpędzony film akcji i kameralne zakończenie.
Wszystkie połączone jedną z najsilniejszych bohaterek jakie kino
widziało. I nie, nikt mi nie wmówi, że koszmar zwany „Przebudzenie”
należy do tej samej serii – ten film nigdy nie powstał. Trzy pierwsze
części to jedna z najbardziej przerażających serii jakie powstały.
Różnorodna przez odmienne podejścia kolejnych reżyserów, ale zaskakująco
spójna. Choć widziałem już ją wiele razy, chyba nigdy mi się nie znudzi,
nie przestanie fascynować i mrozić krwi w żyłach.” – milczący krytyk
„W kategorii horrorów science-fiction,
chyba nie da się nakręcić niczego lepszego niż seria o Xenomorphie. Jej siłą
jest fantastyczny przegląd reżyserskich osobowości, który wyraźnie odbił się na
kolejnych częściach. „Ósmy pasażer Nostromo” Scotta jest minimalistyczny,
posępny, powolny i precyzyjny, przypomina rozmazany, koszmarny sen. „Decydujące
starcie” ma w sobie wszystko to, czego można się spodziewać od Jamesa Camerona:
epicki rozmach realizacyjny, ukłon w stronę fascynacji technologią i
militarystyką, perfekcyjne połączenie gatunków hi-tech actionera z kosmicznym
kinem grozy. „Obcy 3” to z kolei dekadencka, bardzo mroczna produkcja podpisana
przez Davida Finchera (który sam, skrępowany wtedy kompletnie przez wymagania producentów,
uważa ten film za totalną katastrofę). Ostatnia część wydaje się już niepotrzebna:
Jean Pierre Jeunet jak zwykle popisał się wyobraźnią i finezją wizualną, ale
klonowanie Ripley to już jak dla mnie nic ciekawego.” – Szymalan
9. Długi cykl z James’em Bondem na pierwszym planie
Najlepszy: „Jutro nie umiera nigdy” (1997)
Najgorszy: „Quantum of Solace” (2009)
„W głębi duszy każdy wie, że to jest
najbardziej charakterystyczna postać świata filmowego. Ktokolwiek nie wcielał
się w główną rolę, agent 007 zawsze pozostanie ikoną. Wiadomo, że jeśli jest
ponad 20 części, to nie wszystkie będą świetne, ale żadna nie była
katastrofalnie zła, więc tym większy szacunek.” – Tom Braider
„Nieśmiertelny James Bond dla mnie ma
głównie twarz Pierce’a Brosnana. Zawsze towarzyszy mu piękna kobieta, moje
ulubione to Elektra King z buźką Sophie Marceau i jedyna prawdziwa miłość
agenta o niebanalnej urodzie Evy Green, niezwykłe gadżety i świetna piosenka
otwierająca film.” – Łukasz
„James Bond to jedna z najbardziej
kultowych postaci kina w historii. Nieważne, czy martini wstrząśnięte,
niemieszane pił Connery, Brosnan, czy nawet buntownik Craig, Bond zawsze
trzymał się swoich sztywno wyznaczonych kursów. Nie do końca rozumiem potrzebę
zupełnego przekreślenia konwencji bondowskiej, którą praktykowali autorzy
ostatnich dwóch odsłon. W Bondzie nigdy nie chodziło o dosłowność, realizm, czy
zagadkę i intrygę. W centrum zawsze była charyzmatyczna postać, angielski
gentleman, który po uratowaniu świata poprawia krawat i całuje się z kolejną
kobietą.” – Alek
8. Gwiezdne Wojny
Najlepszy: „Imperium kontratakuje” (1980)
Najgorszy: „Mroczne Widmo” (1999)
„Przyznam się szczerze, że jestem fanem
nowej trylogii, wiem, że nie dorównuje pierwszym, starym częściom, ale dla mnie
jest to niebanalna historia o walce dobra i zła, o trudnych wyborach i o
poświęceniu. Hayden Christensen nie jest też tak zły w swojej roli jak wszyscy
uważają.” – Łukasz
„W moim odczuciu najlepszą odsłoną „Star
Wars” jest stara trylogia. Nigdy nie rozumiałam i zapewne już nie zrozumiem
zagorzałych fanów tej sagi, ale zdecydowanie potrafię pojąć fascynację, o
jakiej słychać za każdym razem, gdy pada hasło produkcji George’a Lucasa. Nie
trzeba wspominać, że każdy szanujący się kinoman powinien w swoim kanonie
zobaczyć całą serię (raz wystarczy…), a część przedostatnia ze starej trylogii
przypadnie do gustu fanom dystansującym się od sci-fi, bowiem film przejawia
oznaki dojrzałości u bohaterów i w niektórych wątkach. „Star Wars” to klasyka,
a postać Dartha Vadera i legendarna scena nad przepaścią od dawna już wpisują
się w szereg „must know”.” – tercc
„Powód jest chyba oczywisty, więc nawet
nie będę się rozpisywał czemu dzieło Lucasa zasługuje na zaszczytne miejsce w
moim zestawieniu.” – Kaczy
7. Toy Story
Najlepszy: „Toy Story 3” (2010)
Najgorszy: „Toy Story” (1995)
„Jedna z najmądrzejszych i najładniejszych
bajek z epoki, w której nie faszerowało się animacji seksualnymi podtekstami w
ilości przekraczającej wszelkie granice. Najlepsza część: ostatnia, trzecia.” –
Klapserka
„Pixar ożywił zabawki z dzieciństwa i
opowiedział ich historię w animowanej, dramatyczno-śmiesznej trylogii dla całej
rodziny. Rzadko kiedy zdarza się, aby twórcy darzyli postacie z plastiku taką
godnością. W pierwszej części Buzz dostaje lekcję tożsamości – pojawia się
pytanie, co to znaczy być tak naprawdę zabawką (człowiekiem?) w tym wielkim
świecie. W drugiej części zabawki muszą zdecydować co zrobić ze swoją
przyszłością (znaczy; dorastają), muszą podjąć decyzję do czego będą się w
swoim życiu nadawać i komu są potrzebne. W finałowej, mistrzowskiej części
trzeciej, pojawia się w życiu bohaterów poważny kryzys egzystencjalny: dawne
nawyki, dawne życie i dawne otoczenie musi iść na bok, trzeba ruszyć dalej i
skonfrontować się z zupełnie nowym społecznym systemem, który jak się okaże,
wcale nie musi być im specjalnie przyjazny. Wtedy to one same muszą na nowo się
zredefiniować jako zabawki. A to wszystko niezmiennie jest tak ekscytujące,
wzruszające i zabawne, że nie sposób się oprzeć.” – Szymalan
„Ostatnia część przygód kilku zabawek
niezwykle mnie zaskoczyła, miała w sobie więcej emocji i zwrotów akcji niż nie
jedna wielomilionowa hollywoodzka produkcja. Zdecydowanie najlepsza część
trylogii.” – Łukasz
„Bo to świetna i trzymająca niesamowicie
wysoki poziom trylogia i wyborny seans dla starszych i młodszych. Pixar ani
odrobinę nie obniżył lotów z każdą kolejną częścią, a wręcz wzbił się wyżej.” –
Tom Braider
6. Bourne’a tożsamość, krucjata,
ultimatum, no i dziedzictwo
Najlepszy: „Ultimatum Bourne’a” (2007)
Najgorszy: „Dziedzictwo Bourne’a” (2012)
„Kino sensacyjne z zagadką w tle, które
przekona największych przeciwników sensacji. Świetne tempo akcji, niewymuszone
dialogi, umiejętne rozłożenie akcentów i proporcji fabularnych.” – Klapserka
„Jedna z najciekawszych, dynamicznie
nakręconych serii filmowych, która zapoczątkowała nowy sposób pokazywania akcji
w filmach sensacyjnych. Do tego inteligentny scenariusz, skomplikowana intryga,
pierwszorzędne aktorstwo, piorunujący montaż oraz ładne zdjęcia. Majstersztyk
kina sensacyjnego!” – Kaczy
„Długo nie mogłem obejrzeć tej serii. W
końcu się udało i… pełen zachwyt. Tak świetnie prowadzonej akcji,
inteligentnego prowadzenia widza nie było w kinie sensacji. Charyzmatyczny
główny bohater i świetne, długie i niegłupie sekwencje akcji są niezapomniane
(pościg w Moskwie i akcja w Tangerze to jedne z najlepszych scen akcji, jakie
widziałem w życiu!). Najlepsze odsłony opowieści to oczywiście dwie części
autorstwa Paula Greengrassa, dobrze wspominam również pierwszą odsłonę, która
wyszła spod ręki Douga Limana. Najsłabsze – „Dziedzictwo” – cierpi na brak
równie mocnego głównego bohatera, jak Bourne (Aaron Cross mimo całej mojej
sympatii do Rennera nie potrafi zjednać sobie widza), bo przepraszam, ale
ćpunowe bieganie za tabletkami nie jest równie porywające jak krucjata i
poszukiwanie prawdy o swojej tożsamości. Jednak i wspomniana czwarta odsłona
nie jest filmem złym. Momentami potrafi porwać akcją (scena w domu pani
doktor), ale przede wszystkim zachwyca poszerzenie filmowego uniwersum.” – Alek
5. Indiana Jones
Najlepszy: „Poszukiwacze zaginionej Arki”
(1981) lub „Indiana Jones i Ostatnia Krucjata” (1989)
Najgorszy: „Indiana Jones i królestwo
kryształowej czaszki” (2008)
„Lata 80’ były cudownym okresem dla kina czysto
rozrywkowego. W kinach pojawiały się kolejne części „Star Treka”, Lucas tworzył
„Gwiezdne Wojny”, Zemeckis „Powroty do przyszłości”, a Spielberg trzykrotnie
wybrał się na archeologiczne wyprawy wraz z Indianą Jonesem, którego brawurowo
zagrał Harrison Ford. Trzy fantastyczne, widowiskowe, zabawne, szybkie i
niegłupie blockbustery (oraz jeden dodatkowy film sprzed czterech lat, który
miał być początkiem do kolejnej trylogii, ale na szczęście okazał się tylko
niepotrzebnym dodatkiem do udanej i wyrównanej serii).” – milczący krytyk
„Bo jest po prostu jedną wielką przygodą, którą
ogląda się z zapartym tchem (łebłeże, zapomniałem, że była jeszcze część
czwarta, której nie brałem pod uwagę, a która niestety psuje oblicze serii)” –
Tom Braider
„Steven Spielberg zabiera widzów na niezwykłe
przygody z genialnym podróżnikiem. Całą serię przygód cechuje wciągająca
fabuła, dobre dialogi i niewymuszony humor. Najlepszą częścią zawsze będą „Poszukiwacze
zaginionej Arki”, niestety Indiana po liftingu nie jest już tak dobry, może
gdyby zamiast syna Indiana faktycznie miałby córkę o twarzy Natalie Portman? :)” – Łukasz
„Indiana Jones to jedna z najwspanialszych
postaci kina. Zawadiacki profesor (jak chciałbym, żeby taki „spoko ziomek”
uczył mnie w szkole) z nieodłącznym kapeluszem, pejczem i strachem przed
wężami. Udowadnia, że historia nie musi być nudna, ale może okazać się
prawdziwą przygodą. Świetny Ford, niesamowicie zabawni naziści i wspaniała
muzyka Johna Williamsa. Czego chcieć więcej? Życzyłbym sobie tylko, żeby
czwarta część cyklu nie była tak rozczarowująco przeciętna.” – Alek
4. Harry Potter
Najlepszy: „Harry Potter i Insygnia śmierci cz.
1” (2010), „Harry Potter i insygnia śmierci cz. 2” (2011)
Najgorszy: „Harry Potter i Kamień filozoficzny”
(2001), „Harry Potter i Komnata tajemnic” (2002), „Harry Potter i Zakon
Feniksa” (2007)
„Sprzeniewierzyłbym się sam sobie, gdybym nie
umieścił tego cyklu w swoim rankingu. Nastoletni czarodziej Harry dorastał
razem ze mną, a premiery kolejnych części filmowych ekranizacji, były dla mnie
małym świętem i rytuałem, który obowiązkowo musiałem odprawić. Dziś – rok po
premierze „Insygniów Śmierci, części 2”- aż trudno uwierzyć, że tych filmów już
w kinach nie będzie.” – Szymalan
„Ogromna popularność i magia książkowego świata
umiejętnie przeniesiona na ekran. Oglądało się to z pewną nutką niepewności czy
wszystko zostanie dobrze przeniesione na ekran. A, że w większości tak właśnie
było, to i zabawa z seansu była podobna, jak podczas lektury.” – Kaczy
„Serię Harry'ego Pottera podzielić można na dwie
części. Pierwsza z nich zdecydowanie dla dzieci, ale nie infantylna, druga
natomiast to świat nastoletniego buntu i dojrzałości. Wspaniały świat magii,
którego próżno szukać w innych produkcjach tego typu. Świetne postaci, które
rozwijały się wraz z kolejnymi częściami serii. Wbijające w fotel efekty
specjalne, ale przede wszystkim czarujący motyw muzyczny Johna Williamsa, który
jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych. Poza tym, trudno jest nie darzyć
sympatią serii, z którą dorastali nie tylko aktorzy, ale również i widzowie.” –
Agniecha
„Dobre, dojrzewające z każdą częścią widowisko, z
różnym skutkiem, ale jednak nadążające za obszernym materiałem powieściowym.
Świetne efekty, wspaniała sceneria, piękne kostiumy.” – Klapserka
„10 lat przygód z młodym czarodziejem to dla
wielu młodych fanów kina jedno ze wspomnień z dzieciństwa. Harry Potter to
dobra alternatywa dla dzieci, która oczywiście z upływem czasu dojrzała, jak
każda historia i z każdą nową częścią porywała na nowo. Główny bohater dorósł
na tyle, że jego ostatnie przygody (szczególnie piękną wizualnie ostatnią część
sagi) ciężko już nazwać kinem familijnym. Poza charyzmatyczną postacią
tytułową, saga ta posiada przerażający i również fascynujący szwarccharakter w
postaci Lorda Voldemorta, tajemniczo zwanego Sam Wiesz Kim. Ponadto nie sposób
nie wspomnieć o scenografii, która nadała filmowi stricte magiczny klimat, a
która jak wszystko związane z HP, nabierała z czasem ponurości, by zakończyć
się epickim, choć nieco hollywoodzkim finałem.” – tercc
3. Piraci z Karaibów
Najlepszy: „Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej
Perły” (2003)
Najgorszy: „Piraci z Karaibów: Na Krańcu świata”
(2007) lub „Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach” (2011)
„Jack Sparrow, w którego wciela się
charakterystyczny Johnny Depp podbił serca wielu, wielu milionów osób na
świecie. A to dlatego, że udało mu się stworzyć maksymalnie unikatową postać,
którą można porównywać z wieloma, ale nigdy z żadną jedną konkretną. Image
Sparrowa nie nudzi nawet po czterech pełnych filmach, które już się ukazały, a
przecież Walt Disney nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Sprytne
połączenie komedii i filmu przygodowego, naturalnie bez pominięcia wątku
miłosnego to strzał w dziesiątkę, który nam zapewnił mnóstwo frajdy, a
filmowcom dużo zielonych. Pomysł na zmianę reżysera po nakręceniu pierwszej
trylogii był dla wielu wątpliwy, sama podpisuję się pod tą tezą. Marshall
postawił na nowych bohaterów, a może raczej warto napisać „zrezygnował ze
starych i lubianych”. Formą i dowcipem nie zaskakuje tak, jak pierwowzór z 2003
roku.” - tercc
„Nowoczesne kino wielkiej przygody. Piraci,
rum, wielkie statki, mityczne stworzenia i Jack, o przepraszam, kapitan Jack
Sparrow, którego pokochały tłumy na całym świecie. Lekkoduch, dziwak,
zmanierowany kombinator, który z każdej opresji wychodzi obronną ręką. A
w tle dwójka zakochanych, jeden zawzięty pirat (cudowny Rush) i masa
zwariowanej przygody oraz (szczególnie w części drugiej) zwariowanego humoru.
Szkoda tylko, że cykl ten jest tak nierówny. Po udanej części pierwszej i
rewelacyjnej kontynuacji przyszedł czas na przytłaczające podsumowanie
pierwszej trylogii. Dobrze choć, że start drugiej prezentuje się już
trochę lepiej, i może następne filmy stopniowo będą podwyższać poprzeczkę. Oby!”
– milczący krytyk
„Od pierwszego filmu rozpoczęła się moja miłość
do tej serii i wciąż wyczekiwałam kontynuacji, bo chodzenie do kina stało się
pewnym rytuałem. Świetna przygoda opowiedziana z humorem. Interesujące postaci,
z których najbardziej wyróżnia się rewelacyjny Jack Sparrow. Każda z części
jest wyrazista, choć niekoniecznie za sprawą efektów specjalnych. Urzeka przede
wszystkim krajobrazami, a także i wspaniałą muzyką. Świetna zabawa dla wilków
morskich!” – Agniecha
„Ożywienie wydawałoby się martwej już historii o
pirackich rozbojach. Świetna kreacja Johnny’ego Deppa, która niestety trochę go
uwięziła. Plus wprowadzenie Keiry Knightley do wielkiego świata Hollywoodu!
Pierwsza część zdecydowanie najlepsza, niestety trzecia zamykająca trylogię,
bardzo średnia.” – Łukasz
2. Batman Christophera Nolana
Najlepszy: „Mroczny Rycerz” (2008)
Najgorszy: „Batman – Początek” (2005)
„Zupełnie nowe spojrzenie na znaną komiksową
postać Batmana. Christopher Nolan swoją wizją całkowicie zmiata z powierzchni
ziemi dotychczasowego króla w temacie- Tima Burtona. Wspaniały scenariusz i
genialne postacie, które stały się czymś więcej niż tylko zmutowanymi
bohaterami. Bezwzględny Joker Heatha Ledgera i brutalny Bane Toma Hardy'ego, a
do tego głęboki dźwięk głosu Morgana Freemana. Mniej efektowny, ale za to
głęboki. Zdecydowana uczta dla oczu i uszu.” – Agniecha
„Po
rozczarowujących filmowych adaptacjach przygód Batmana w reżyserii Joela
Schumachera i Tima Burtona, możemy po finałowym ujęciu „Mrocznego rycerza
powstaje”, w końcu odetchnąć z ulgą. Nareszcie Człowiek Nietoperz doczekał się
serii, na jaką zasługiwał. Mrocznego nie tylko dzięki scenografii, ale poprzez
rozterki samego superbohatera, efektownego, ale nie efekciarskiego, dowcipnego,
ale nie cyrkowego. Nolan stosunkowo poważnie podszedł do tematu: stworzył
epicką sagę na temat lęków współczesnego świata, odważnie zadając pytania,
które kwestionują nawet jego własny światopogląd. W finale „Mrocznego rycerza”
pada przecież sugestia kłamstwa w słusznej sprawie jako właściwego ruchu Jima
Gordona. Już pierwsze sceny „Mrocznego rycerza powstaje” pokazują niebezpieczne
skutki tego kłamstwa, na którym zbudowany jest świat Gotham City 8 lat później.
Nie wiem jak inni widzowie, ale ja już na długo nie potrzebuję nowej serii o
Batmanie. Ta jest doskonała.” – Szymalan
„Absolutny majstersztyk pod każdym względem.
Każda część przemyślana od początku do końca, świeża, subtelna, a przy tym
miażdżąca wizualnie. Każda ma też w sobie coś najlepszego i jest wyjątkowa, ale
chyba najbardziej docenić należy jednak "Mrocznego Rycerza".” –
Klapserka
„Kto by pomyślał, że historię faceta
przebierającego się za nietoperza by chronić porządku w swoim mieście, będzie
można kiedyś traktować na poważnie? Kto by pomyślał, że pierwszy film z
serii okaże się takim sukcesem, że za jego wzorem pójdą kolejni twórcy,
urealniając komiksowe opowieści. Kto by pomyślał, że kiedyś ekranizacje
komiksów będą mogły bronić się same, jako osobne filmy, pasjonujące,
wciągające, inteligentne, a nie tylko rozrywkowe jednorazówki o przebierańcach.
A wszystko dzięki Christopherowi Nolanowi i jego poważnej wizji Batmana.
Trzem różnym filmom, które tworzą jednak bardzo spójną trylogię.
Jedną z najlepszych jakie powstały. Perfekcyjne występy aktorskie
(Ledger!), cudowna różnorodność klimatów i istotne historie, które zainteresują
nie tylko maniaków opowieści obrazkowych.” – milczący krytyk
„Porównując nową trylogię o Człowieku-Nietoperzu
do jej poprzedników, mało kto śmie podnosić rękę na produkcję z Christianem
Bale’em w roli głównej. Osobiście nie widzę powodu, by to czynić, bowiem
rozpatrując np. „Mrocznego Rycerza”, w mojej ocenie najlepszą część serii,
trudno dopatrzeć się większych skaz. Za każdym razem, gdy odświeżam sobie
majstersztyk z Heathem Ledgerem (który bezsprzecznie pozostaje gwiazdą filmu,
mimo, że daje się poznać na drugim planie), obraz Nolana pasjonuje i zachwyca
tak samo, tworząc niesamowitą aurę. Zapewne i w tym wkład swój ma genialny Hans
Zimmer, który naprawdę rzadko zawodzi.” – tercc
1. Władca Pierścieni
Najlepszy: „Władca Pierścieni: Drużyna
Pierścienia” (2001)
Najgorszy: „Władca Pierścieni: Dwie Wieże” (2002)
„To miała być powieść niemożliwa do sfilmowania.
Trzeba pochwalić więc los za to, że paru szaleńców z New Line Cinema, pozwoliło
oddać ten ryzykowny projekt w ręce Petera Jacksona, faceta, który
dotychczas miał na koncie parę horrorów komediowych w rodzaju „Martwicy mózgu”
czy „Przerażaczy”. Ale dzięki temu brawurowemu posunięciu producentów
dostaliśmy „Władcę Pierścieni”, jakiego nie znajdziemy nawet u Tolkiena.
Baśniowego, czarownego i pełnego epickiej poezji, ale jednocześnie też pełnego
fascynacji grozą, brzydotą i poczuciem obrzydzenia (jak fenomenalna sekwencja w
jaskini Szeloby w „Powrocie Króla”). W kategorii widowiska fantasy – mimo wielu
późniejszych prób – wciąż dzieło niedoścignione.” – Szymalan
„Najlepsze filmy z gatunku fantasy, jakie
kiedykolwiek powstały. Cudowne krajobrazy Nowej Zelandii, przepiękna i
nastrojowa muzyka, a także rewelacyjne efekty specjalne, które stanowiły idealne
uzupełnienie dla zniewalającej historii o odwadze i prawdziwej przyjaźni.
Wspaniałe kreacje aktorskie i sprawna reżyseria czynią ten film nie tylko
jednym z najpiękniejszych, ale również i najlepszych filmów w świecie kina.” –
Agniecha
„Najpiękniejsza ekranizacja powieści
fantastycznej ever. Ogromna wrażliwość twórcza reżysera i scenarzysty podczas
komponowania scenariusza z gotowego i świetnego tekstu, wspaniała wyobraźnia i
niezwykły talent wizualizacji, rewelacyjna, zapadająca w pamięć muzyka Shore'a.”
– Klapserka
„Najlepsza ekranizacja powieści fantastycznej w
historii kina. Peter Jackson przeniósł na ekran wspaniały świat śródziemia.
Przepiękny wizualnie, podkreślający wszystkie ważne treści zawarte w książce
Tolkiena. Absolutnie mistrzowska jest część pierwsza „Drużyna pierścienia”,
najsłabsza wydaje się być część druga „Dwie wieże”.” – Łukasz
„Jedyny cykl filmowy, w którym grzechem byłoby
nazwać którąkolwiek część najgorszą. W moim osobistym top100 filmów
wszechczasów wszystkie odsłony trylogii mają swoje miejsce w czołowej
trzydziestce, do każdej wracam przy każdej możliwej okazji. „Władca Pierścieni”
to prawdziwy majstersztyk, arcydzieło światowego kina, dzieło rewolucyjne,
narzucające trendy, niedoścignione. Imponuje pod każdym względem. Przepiękne
zdjęcia, dynamiczne najazdy kamery, „epicki oddech”, powalające na kolana
efekty specjalne, dobre aktorstwo, rozmach realizacyjny, wspaniała muzyka… i
wszystko, wszystko, co pojawia się na ekranie. Jackson i spółka przekształcili
dzieło Tolkiena i opowiedzieli tę historię nieco inaczej rozkładając akcenty,
bawiąc się uniwersum Śródziemia, tworząc adaptację godną powieści, a czasem
wyrastającą ponad nią. I mówię to jako fan trylogii Tolkiena. Moją ulubioną
częścią trylogii pozostaje doskonała „Drużyna Pierścienia”, pełna
niezapomnianych scen („Flight to the ford” to bez wątpienia najbardziej
porywająca scena akcji, którą widziałem w życiu) i najbogatsza w ten
nieuchwytny i niepowtarzalny klimat serii.” - Alek
Oj tak... aż wstyd się przyznać, że o niektórych pozycjach, które się tutaj pojawiły w ogóle nie pomyślałam :| Jak Toy Story. Nie wiem czemu z głowy wypadł mi Obcy. Autentycznie haha :D
OdpowiedzUsuńAle zestawienie jest genialne, aż szok, że coś tak gigantycznego udało się osiągnąć, ale ile narodu tyle opinii.
Gratuluję pomysłowości :)
A ja byłam pewna, że wspomnicie o Shreku albo Epoce lodowcowej, a tu cisza:) Nie ma też trylogii Millennium:) ani żadnej chyba komedii (Kac Vegas?:D) Sama myślałam też nad "kolorami" Kieślowskiego, ale o "dekalogu" zupełnie zapomniałam.
OdpowiedzUsuńShrek się już pojawił u niektórych, było dużo najróżniejszych cykli filmowych, ale do top20 weszły tylko te najlepiej punktowane.
OdpowiedzUsuńCiekawe zestawienie :).
OdpowiedzUsuńAaaaa Kill Bill uwielbiam <3 bardzo ciekawy film, Znasz może jakies inne ciekawe filmy tego reżysera. Byłabym bardzo wdzięczna za odp. O odpowiedz prosze na moiom blogu http://karolajnangel.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale nie widziałam 3 kolorów Kieślowskiego:/ poza tym z tego zestawienia jeszcze filmów Sergio Leone. Co do reszty to nigdy nie rozumiałam fascynacji Toy Story oraz Bourn'em. Za to zdecydowanie podzielam fascynację Obcym, Indianą Jones'em, Powrotem do Przyszłości czy Star Wars! I uwielbiam ekipę Oceans'a - ale tylko pierwszą cześć, reszta jest jak dla mnie średnia. Dobra, mogłabym tak pisać i pisać;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Ocean's Twelve! Dla mnie ten film jest genialny! :D
OdpowiedzUsuń