sobota, 24 listopada 2012

Nowi członkowie OBF!

Z dumą informujemy, że Dominika i Michał właśnie oficjalnie dołączyli do grona członków Organizacji Blogów Filmowych. Oboje należą do świata blogowego dość krótko. Dominika od kilku miesięcy prowadzi "Wynurzenia z kinowego fotela" (http://chodznafilm.blogspot.com/ ), a Michał "Salon Filmowy MN" (http://salonfilmowymn.blogspot.com/ ). W tym roku razem z nami wybiorą najlepsze filmy roku, nagradzane OBF-ami 2013.

Jeżeli i Ty chciał(a)byś dołączyć do naszej Organizacji to napisz do nas na facebooku lub mailowo (prezes.obf@gmail.com )

czwartek, 20 września 2012

Najlepsze cykle filmowe [RANKING]





Oczywiście pojedyncze tytuły, takie jak „Odyseja Kosmiczna” Kubricka, „Obywatel Kane” Wellesa, czy „Łowca Androidów” Scotta zmieniały kino, ale to właśnie filmowe cykle w największym stopniu wpływały na X muzę. Były cykle, które na zawsze odmieniły popkulturę, zyskując rzeszę fanów, zmieniając życia milionów widzów. Niektóre z nich były naturalnym ciągiem, adaptacją trylogii, czy sagi (jak „Harry Potter”), inne przekształcały się w serię ze względów czysto komercyjnych. Po raz kolejny wspólnymi siłami stworzyliśmy ranking. Oto 20 najlepszych cykli filmowych według Organizacji Blogów Filmowych.



20. Ocean’s, czyli ekipa Danny’ego Oceana w trzech odsłonach
Najlepszy: „Ocean’s Eleven” (2001)
Najgorszy: „Ocean’s Twelve” (2004)

„Steven Soderbergh udowodnił, że remake może być filmem lepszym niż oryginał. Stworzył niesamowity cykl trzech prostych fabularnie, wciągających i świetnie napisanych filmów, które zachwycają poczuciem humoru, znakomitą obsadą, dobrze zmyślonymi intrygami i relaksującym klubowym klimatem. Można to oglądać i oglądać bez końca. Cały czas bawiąc się równie dobrze.” - Alek

19. Krótkie filmy Kieślowskiego
Najlepszy: „Krótki film o miłości” (1988)
Najgorszy: „Krótki film o zabijaniu” (1987)

„Krzysztof Kieślowski bezspornie jest jednym z najbardziej znaczących twórców polskiego kina. Jego często przygnębiające filmy psychologiczne utarły stereotyp filmowca nieskazitelnego, tymczasem po przeglądnięciu jego filmografii ciężko uznać każdy jego obraz godnym uwagi. Niemniej dekalog Kieślowskiego polecić trzeba. „Krótki film o zabijaniu” (1987) oraz „Krótki film o miłości” (1988) to kinowe wersje zaczerpnięte właśnie z telewizyjnej serii dziesięciu przykazań. Obie produkcje łączy przygnębiająca, wręcz dobijająca atmosfera, a także psychologiczna, charakterystyczna dla Kieślowskiego ocena człowieka. Filmy te mówią o czymś, o czym na co dzień mówić się nie powinno, pozostawiając na koniec uchyloną furtkę. Wszystko inne, łącznie z interpretacją, pozostawia się widzowi.” – tercc

18. Monty Python
Najlepszy: „Monty Python i Święty Graal” (1975)
Najgorszy: „Sens życia według Monty Pythona” (1983)

„Najpierw serial, później filmy. Grupa sześciu komików z Anglii i Ameryki zrobiła na świecie furorę parodiując wszystko, ale to wszystko, co ich otacza. Jak w każdym humorze, pewne skecze do nas docierają, inne niekoniecznie. Sama z Monty Pythonem się wychowałam i jeszcze z dzieciństwa gdzie tam w głowie siedzi obraz mnie zapatrzonej w trupę komików, choć pewnie nie wszystko było wtedy dla moich oczu. Jakby nie było, artyści w satyrze są niezrównani, nabijając się w swój własny, oryginalny i charakterystyczny dla siebie sposób. Tak naprawdę wiele z tego, co miało się okazję oglądać podczas „And now for something completely different” czy „Świętego Graala” niektórym z nas nie może się pomieścić w głowie. I chyba o to w tym chodzi: szokować, bawić i może także uczyć? Na pewno dystansu do siebie.” - tercc

17. Trzy kolory Kieślowskiego
Najlepszy: Czerwony (1994)
Najgorszy: Niebieski (1993)

„3 kolory, 3 filmy, 3 tematy. Wolność, równość i braterstwo. Jak zwykle u Kieślowskiego – subtelnie, bez grubej krechy, z artystycznym zacięciem. Reżysera wyraźnie interesowała rola przypadku w życiu człowieka, co najpełniej widać w chwilach, w których światy tych trzech filmów zaczynają się nawzajem przenikać (mimo, że każdy z nich opowiada zupełnie inną historię).Warto znać, tym bardziej, że poszczególne dzieła utrzymują równy, dość wysoki poziom.” – Szymalan

16. Kill Bill
Najlepszy: „Kill Bill vol. 1” (2003)
Najgorszy: „Kill Bill vol. 2” (2004)
Tętniące szaleństwem arcydzieło kiczu, intensywne, zmysłowe, nasycone, świeże.” – Klapserka

„Tarantino nigdy kina nie tworzył: on się nim bawi. Dwuczęściowa bajka o wielkiej zemście Panny Młodej na złym Billu to wycieczka do niczym nie skrępowanego świata wyobraźni Quentina. Świata, który wyrósł na samym kinie: azjatyckim kinie akcji, anime, horrorach, westernach, czy filmach gangsterskich. Trudno przewidzieć następną scenę, następny ruch i nie dać się zaskoczyć szalonymi, brutalnymi nieraz pomysłami. Kreacja Umy Thurman to istny powerhouse, a od samego soundtracku nie można się uwolnić tygodniami po skończonym seansie.” – Szymalan

15. Dolarowa trylogia Sergio Leone
Najlepszy: „Dobry, zły i brzydki” (1966)
Najgorszy: „Za garść dolarów” (1964)

„Ocieka doskonałym klimatem, maestrią filmową i ogólną "zarąbistością", no i jedna z wielu, ale prawdopodobnie najlepiej zapamiętana kreacja Eastwooda” – Tom Braider

14. Ojciec Chrzestny
Najlepszy: „Ojciec Chrzestny” (1972)
Najgorszy: „Ojciec Chrzestny 3” (1990)

„Magnetyzm. Tym słowem można określić całą sagę rodziny Corleone. Dla wielu panów „The Godfather” to klasyka sama w sobie, ba!, dla niektórych osoba i postawa Vita Corleone to wręcz filozofia życia. Taki właśnie wpływ na widzów wywarł tytułowy ojciec. Pod włoskim wąsikiem kryje się Marlon Brando, którego zawsze już łączyć się będzie z postacią dona. Partnerujący mu Al Pacino także potrafi wybić się ponad przeciętność i choć wciąż pozostaje w cieniu Brando, sprawuje się bardzo dobrze.” – tercc

13. Batman Tima Burtona
Najlepszy: „Powrót Batmana” (1992)
Najgorszy: „Batman” (1989)

„O ile pierwsza część nie jest najlepszą to druga jest moim absolutnym faworytem. Znakomicie zagrane, przecudna scenografia i bajeczna muzyka Elfmana!” – Łukasz

„Mnogość cytatów klasyki kina, wyraziste postaci, niezapomniana stylistyka. I tak wolę Mrocznego Rycerza w nowej odsłonie, jednak pierwsze kinowe obrazy miały swój urok. No i zakończenie „Powrotu” nie pozwala o sobie zapomnieć.” – Alek

12. Powrót do przyszłości
Najlepszy: „Powrót do przyszłości 2” (1989)
Najgorszy: „Powrót do przyszłości 3” (1990)

„Uwielbiam gdy motyw podróży w czasie jest zrobiony dobrze a to jeden z (niestety) rzadkich przypadków. Wyjątkowo zwarty ze sobą przez wszystkie części, mimo, że początkowo nie było w planach kontynuacji.” – Tom Braider

„Przeciętny nastolatek, zwariowany naukowiec z sąsiedztwa, wehikuł czasu i niekończące się podróże w czasie, wstecz, wprzód i wstecz jeszcze bardziej, wokół jednej konkretnej daty.  Trzy filmy rozgrywające się jeden po drugim (a nawet i w czasie między sobą) i jedna z najbardziej zabawnych, pomysłowych i niezwykle wyrównanych trylogii jakie powstały.” – milczący krytyk

„Komediowa zabawa w podróże w czasie obfituje w wiele momentów automatycznie umieszczających uśmiech na naszych ustach” – Kaczy

11. Matrix
Najlepszy: „Matrix” (1999)
Najgorszy: „Matrix: Rewolucje” (2003)

„Wielu doszukuje się w tym ukrytych intencji i drugiego dna, dla mnie jest to zwyczajnie prosta rozrywka z genialnymi efektami, tylko i aż tyle” - Łukasz

„Zwyczajna walka z systemem, a także o prawdę przerodziła się w coś znacznie większego. Bunt, wyzwolenie, które ostatecznie przedstawione zostały w głębszy sposób, aczkolwiek droga do nich była zdecydowanie za długa. Ciekawe efekty - choć momentami trochę zbyt komputerowe, ale przede wszystkim bardzo dobra rola Hugo Weavinga, który jako Agent Smith podbił serca wszystkich widzów.” – Agniecha

„Chyba każde pokolenie ma serię filmów na której się wychowało, która zmieniła jego życie.  Dla mnie taką serią jest bezsprzecznie „Matrix”, pierwszy film, który tak bardzo zafascynował, pochłonął całkowicie, skłonił do niekończących się dyskusji, rozważań, przemyśleń i co z perspektywy czasu najważniejsze: zapoczątkował miłość do kina.  Zauroczenie wielkim, srebrnym ekranem, tą przecudowną krainą spełniających się marzeń.  
I choć widzę dokładnie, że kolejne części nie były już tak udane jak pierwsza: napuszone, sztuczne, przekombinowane i już nie tak oryginalne jak obraz z 1999 roku, to i tak przyjmuję je z całym dobrodziejstwem inwentarza, bo uwielbiam je za wszystko: za wszelkie wady, ale i zalety jak chłodny klimat, skonstruowaną rzeczywistość, spowolnione sceny akcji, genialnie dopasowaną muzykę, perfekcyjne zdjęcia  i wreszcie za tak uwznioślające i powtarzane w nieskończoność przekonanie, że nic nie dzieje się bez przyczyny, a najważniejsze to uwierzyć we własne możliwości.  Zdecydowanie najważniejsza seria mojego życia.” – milczący krytyk

10. Obcy
Najlepszy: „Obcy – 8. Pasażer Nostromo” (1979)
Najgorszy: „Obcy – Przebudzenie” (1997)

„Trzy różne podejścia do tej samej historii: spokojny horror, rozpędzony film akcji i kameralne zakończenie.  Wszystkie połączone jedną z najsilniejszych bohaterek jakie kino widziało.  I nie, nikt mi nie wmówi, że koszmar zwany „Przebudzenie” należy do tej samej serii – ten film nigdy nie powstał.  Trzy pierwsze części to jedna z najbardziej przerażających serii jakie powstały.  Różnorodna przez odmienne podejścia kolejnych reżyserów, ale zaskakująco spójna.  Choć widziałem już ją wiele razy, chyba nigdy mi się nie znudzi, nie przestanie fascynować i mrozić krwi w żyłach.” – milczący krytyk

„W kategorii horrorów science-fiction, chyba nie da się nakręcić niczego lepszego niż seria o Xenomorphie. Jej siłą jest fantastyczny przegląd reżyserskich osobowości, który wyraźnie odbił się na kolejnych częściach. „Ósmy pasażer Nostromo” Scotta jest minimalistyczny, posępny, powolny i precyzyjny, przypomina rozmazany, koszmarny sen. „Decydujące starcie” ma w sobie wszystko to, czego można się spodziewać od Jamesa Camerona: epicki rozmach realizacyjny, ukłon w stronę fascynacji technologią i militarystyką, perfekcyjne połączenie gatunków hi-tech actionera z kosmicznym kinem grozy. „Obcy 3” to z kolei dekadencka, bardzo mroczna produkcja podpisana przez Davida Finchera (który sam, skrępowany wtedy kompletnie przez wymagania producentów, uważa ten film za totalną katastrofę). Ostatnia część wydaje się już niepotrzebna: Jean Pierre Jeunet jak zwykle popisał się wyobraźnią i finezją wizualną, ale klonowanie Ripley to już jak dla mnie nic ciekawego.” – Szymalan

9. Długi cykl z James’em Bondem na pierwszym planie
Najlepszy: „Jutro nie umiera nigdy” (1997)
Najgorszy: „Quantum of Solace” (2009)

„W głębi duszy każdy wie, że to jest najbardziej charakterystyczna postać świata filmowego. Ktokolwiek nie wcielał się w główną rolę, agent 007 zawsze pozostanie ikoną. Wiadomo, że jeśli jest ponad 20 części, to nie wszystkie będą świetne, ale żadna nie była katastrofalnie zła, więc tym większy szacunek.” – Tom Braider

„Nieśmiertelny James Bond dla mnie ma głównie twarz Pierce’a Brosnana. Zawsze towarzyszy mu piękna kobieta, moje ulubione to Elektra King z buźką Sophie Marceau i jedyna prawdziwa miłość agenta o niebanalnej urodzie Evy Green, niezwykłe gadżety i świetna piosenka otwierająca film.” – Łukasz

„James Bond to jedna z najbardziej kultowych postaci kina w historii. Nieważne, czy martini wstrząśnięte, niemieszane pił Connery, Brosnan, czy nawet buntownik Craig, Bond zawsze trzymał się swoich sztywno wyznaczonych kursów. Nie do końca rozumiem potrzebę zupełnego przekreślenia konwencji bondowskiej, którą praktykowali autorzy ostatnich dwóch odsłon. W Bondzie nigdy nie chodziło o dosłowność, realizm, czy zagadkę i intrygę. W centrum zawsze była charyzmatyczna postać, angielski gentleman, który po uratowaniu świata poprawia krawat i całuje się z kolejną kobietą.” – Alek

8. Gwiezdne Wojny
Najlepszy: „Imperium kontratakuje” (1980)
Najgorszy: „Mroczne Widmo” (1999)

„Przyznam się szczerze, że jestem fanem nowej trylogii, wiem, że nie dorównuje pierwszym, starym częściom, ale dla mnie jest to niebanalna historia o walce dobra i zła, o trudnych wyborach i o poświęceniu. Hayden Christensen nie jest też tak zły w swojej roli jak wszyscy uważają.” – Łukasz

„W moim odczuciu najlepszą odsłoną „Star Wars” jest stara trylogia. Nigdy nie rozumiałam i zapewne już nie zrozumiem zagorzałych fanów tej sagi, ale zdecydowanie potrafię pojąć fascynację, o jakiej słychać za każdym razem, gdy pada hasło produkcji George’a Lucasa. Nie trzeba wspominać, że każdy szanujący się kinoman powinien w swoim kanonie zobaczyć całą serię (raz wystarczy…), a część przedostatnia ze starej trylogii przypadnie do gustu fanom dystansującym się od sci-fi, bowiem film przejawia oznaki dojrzałości u bohaterów i w niektórych wątkach. „Star Wars” to klasyka, a postać Dartha Vadera i legendarna scena nad przepaścią od dawna już wpisują się w szereg „must know”.” – tercc

„Powód jest chyba oczywisty, więc nawet nie będę się rozpisywał czemu dzieło Lucasa zasługuje na zaszczytne miejsce w moim zestawieniu.” – Kaczy

7. Toy Story
Najlepszy: „Toy Story 3” (2010)
Najgorszy: „Toy Story” (1995)

„Jedna z najmądrzejszych i najładniejszych bajek z epoki, w której nie faszerowało się animacji seksualnymi podtekstami w ilości przekraczającej wszelkie granice. Najlepsza część: ostatnia, trzecia.” – Klapserka

„Pixar ożywił zabawki z dzieciństwa i opowiedział ich historię w animowanej, dramatyczno-śmiesznej trylogii dla całej rodziny. Rzadko kiedy zdarza się, aby twórcy darzyli postacie z plastiku taką godnością. W pierwszej części Buzz dostaje lekcję tożsamości – pojawia się pytanie, co to znaczy być tak naprawdę zabawką (człowiekiem?) w tym wielkim świecie. W drugiej części zabawki muszą zdecydować co zrobić ze swoją przyszłością (znaczy; dorastają), muszą podjąć decyzję do czego będą się w swoim życiu nadawać i komu są potrzebne. W finałowej, mistrzowskiej części trzeciej, pojawia się w życiu bohaterów poważny kryzys egzystencjalny: dawne nawyki, dawne życie i dawne otoczenie musi iść na bok, trzeba ruszyć dalej i skonfrontować się z zupełnie nowym społecznym systemem, który jak się okaże, wcale nie musi być im specjalnie przyjazny. Wtedy to one same muszą na nowo się zredefiniować jako zabawki. A to wszystko niezmiennie jest tak ekscytujące, wzruszające i zabawne, że nie sposób się oprzeć.” – Szymalan

„Ostatnia część przygód kilku zabawek niezwykle mnie zaskoczyła, miała w sobie więcej emocji i zwrotów akcji niż nie jedna wielomilionowa hollywoodzka produkcja. Zdecydowanie najlepsza część trylogii.” – Łukasz

„Bo to świetna i trzymająca niesamowicie wysoki poziom trylogia i wyborny seans dla starszych i młodszych. Pixar ani odrobinę nie obniżył lotów z każdą kolejną częścią, a wręcz wzbił się wyżej.” – Tom Braider

6. Bourne’a tożsamość, krucjata, ultimatum, no i dziedzictwo
Najlepszy: „Ultimatum Bourne’a” (2007)
Najgorszy: „Dziedzictwo Bourne’a” (2012)

„Kino sensacyjne z zagadką w tle, które przekona największych przeciwników sensacji. Świetne tempo akcji, niewymuszone dialogi, umiejętne rozłożenie akcentów i proporcji fabularnych.” – Klapserka

„Jedna z najciekawszych, dynamicznie nakręconych serii filmowych, która zapoczątkowała nowy sposób pokazywania akcji w filmach sensacyjnych. Do tego inteligentny scenariusz, skomplikowana intryga, pierwszorzędne aktorstwo, piorunujący montaż oraz ładne zdjęcia. Majstersztyk kina sensacyjnego!” – Kaczy

„Długo nie mogłem obejrzeć tej serii. W końcu się udało i… pełen zachwyt. Tak świetnie prowadzonej akcji, inteligentnego prowadzenia widza nie było w kinie sensacji. Charyzmatyczny główny bohater i świetne, długie i niegłupie sekwencje akcji są niezapomniane (pościg w Moskwie i akcja w Tangerze to jedne z najlepszych scen akcji, jakie widziałem w życiu!). Najlepsze odsłony opowieści to oczywiście dwie części autorstwa Paula Greengrassa, dobrze wspominam również pierwszą odsłonę, która wyszła spod ręki Douga Limana. Najsłabsze – „Dziedzictwo” – cierpi na brak równie mocnego głównego bohatera, jak Bourne (Aaron Cross mimo całej mojej sympatii do Rennera nie potrafi zjednać sobie widza), bo przepraszam, ale ćpunowe bieganie za tabletkami nie jest równie porywające jak krucjata i poszukiwanie prawdy o swojej tożsamości. Jednak i wspomniana czwarta odsłona nie jest filmem złym. Momentami potrafi porwać akcją (scena w domu pani doktor), ale przede wszystkim zachwyca poszerzenie filmowego uniwersum.” – Alek

5. Indiana Jones
Najlepszy: „Poszukiwacze zaginionej Arki” (1981) lub „Indiana Jones i Ostatnia Krucjata” (1989)
Najgorszy: „Indiana Jones i królestwo kryształowej czaszki” (2008)

„Lata 80’ były cudownym okresem dla kina czysto rozrywkowego. W kinach pojawiały się kolejne części „Star Treka”, Lucas tworzył „Gwiezdne Wojny”, Zemeckis „Powroty do przyszłości”, a Spielberg trzykrotnie wybrał się na archeologiczne wyprawy wraz z Indianą Jonesem, którego brawurowo zagrał Harrison Ford.  Trzy fantastyczne, widowiskowe, zabawne, szybkie i niegłupie blockbustery (oraz jeden dodatkowy film sprzed czterech lat, który miał być początkiem do kolejnej trylogii, ale na szczęście okazał się tylko niepotrzebnym dodatkiem do udanej i wyrównanej serii).” – milczący krytyk

„Bo jest po prostu jedną wielką przygodą, którą ogląda się z zapartym tchem (łebłeże, zapomniałem, że była jeszcze część czwarta, której nie brałem pod uwagę, a która niestety psuje oblicze serii)” – Tom Braider

„Steven Spielberg zabiera widzów na niezwykłe przygody z genialnym podróżnikiem. Całą serię przygód cechuje wciągająca fabuła, dobre dialogi i niewymuszony humor. Najlepszą częścią zawsze będą „Poszukiwacze zaginionej Arki”, niestety Indiana po liftingu nie jest już tak dobry, może gdyby zamiast syna Indiana faktycznie miałby córkę o twarzy Natalie Portman? :)” – Łukasz

„Indiana Jones to jedna z najwspanialszych postaci kina. Zawadiacki profesor (jak chciałbym, żeby taki „spoko ziomek” uczył mnie w szkole) z nieodłącznym kapeluszem, pejczem i strachem przed wężami. Udowadnia, że historia nie musi być nudna, ale może okazać się prawdziwą przygodą. Świetny Ford, niesamowicie zabawni naziści i wspaniała muzyka Johna Williamsa. Czego chcieć więcej? Życzyłbym sobie tylko, żeby czwarta część cyklu nie była tak rozczarowująco przeciętna.” – Alek

4. Harry Potter
Najlepszy: „Harry Potter i Insygnia śmierci cz. 1” (2010), „Harry Potter i insygnia śmierci cz. 2” (2011)
Najgorszy: „Harry Potter i Kamień filozoficzny” (2001), „Harry Potter i Komnata tajemnic” (2002), „Harry Potter i Zakon Feniksa” (2007)

„Sprzeniewierzyłbym się sam sobie, gdybym nie umieścił tego cyklu w swoim rankingu. Nastoletni czarodziej Harry dorastał razem ze mną, a premiery kolejnych części filmowych ekranizacji, były dla mnie małym świętem i rytuałem, który obowiązkowo musiałem odprawić. Dziś – rok po premierze „Insygniów Śmierci, części 2”- aż trudno uwierzyć, że tych filmów już w kinach nie będzie.” – Szymalan

„Ogromna popularność i magia książkowego świata umiejętnie przeniesiona na ekran. Oglądało się to z pewną nutką niepewności czy wszystko zostanie dobrze przeniesione na ekran. A, że w większości tak właśnie było, to i zabawa z seansu była podobna, jak podczas lektury.” – Kaczy

„Serię Harry'ego Pottera podzielić można na dwie części. Pierwsza z nich zdecydowanie dla dzieci, ale nie infantylna, druga natomiast to świat nastoletniego buntu i dojrzałości. Wspaniały świat magii, którego próżno szukać w innych produkcjach tego typu. Świetne postaci, które rozwijały się wraz z kolejnymi częściami serii. Wbijające w fotel efekty specjalne, ale przede wszystkim czarujący motyw muzyczny Johna Williamsa, który jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych. Poza tym, trudno jest nie darzyć sympatią serii, z którą dorastali nie tylko aktorzy, ale również i widzowie.” – Agniecha

„Dobre, dojrzewające z każdą częścią widowisko, z różnym skutkiem, ale jednak nadążające za obszernym materiałem powieściowym. Świetne efekty, wspaniała sceneria, piękne kostiumy.” – Klapserka

„10 lat przygód z młodym czarodziejem to dla wielu młodych fanów kina jedno ze wspomnień z dzieciństwa. Harry Potter to dobra alternatywa dla dzieci, która oczywiście z upływem czasu dojrzała, jak każda historia i z każdą nową częścią porywała na nowo. Główny bohater dorósł na tyle, że jego ostatnie przygody (szczególnie piękną wizualnie ostatnią część sagi) ciężko już nazwać kinem familijnym. Poza charyzmatyczną postacią tytułową, saga ta posiada przerażający i również fascynujący szwarccharakter w postaci Lorda Voldemorta, tajemniczo zwanego Sam Wiesz Kim. Ponadto nie sposób nie wspomnieć o scenografii, która nadała filmowi stricte magiczny klimat, a która jak wszystko związane z HP, nabierała z czasem ponurości, by zakończyć się epickim, choć nieco hollywoodzkim finałem.” – tercc

3. Piraci z Karaibów
Najlepszy: „Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły” (2003)
Najgorszy: „Piraci z Karaibów: Na Krańcu świata” (2007) lub „Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach” (2011)

„Jack Sparrow, w którego wciela się charakterystyczny Johnny Depp podbił serca wielu, wielu milionów osób na świecie. A to dlatego, że udało mu się stworzyć maksymalnie unikatową postać, którą można porównywać z wieloma, ale nigdy z żadną jedną konkretną. Image Sparrowa nie nudzi nawet po czterech pełnych filmach, które już się ukazały, a przecież Walt Disney nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Sprytne połączenie komedii i filmu przygodowego, naturalnie bez pominięcia wątku miłosnego to strzał w dziesiątkę, który nam zapewnił mnóstwo frajdy, a filmowcom dużo zielonych. Pomysł na zmianę reżysera po nakręceniu pierwszej trylogii był dla wielu wątpliwy, sama podpisuję się pod tą tezą. Marshall postawił na nowych bohaterów, a może raczej warto napisać „zrezygnował ze starych i lubianych”. Formą i dowcipem nie zaskakuje tak, jak pierwowzór z 2003 roku.” - tercc

„Nowoczesne kino wielkiej przygody.  Piraci, rum, wielkie statki, mityczne stworzenia i Jack, o przepraszam, kapitan Jack Sparrow, którego pokochały tłumy na całym świecie.  Lekkoduch, dziwak, zmanierowany kombinator, który z każdej opresji wychodzi obronną ręką.  A w tle dwójka zakochanych, jeden zawzięty pirat (cudowny Rush) i masa zwariowanej przygody oraz (szczególnie w części drugiej) zwariowanego humoru. Szkoda tylko, że cykl ten jest tak nierówny.  Po udanej części pierwszej i rewelacyjnej kontynuacji przyszedł czas na przytłaczające podsumowanie pierwszej trylogii.  Dobrze choć, że start drugiej prezentuje się już trochę lepiej, i może następne filmy stopniowo będą podwyższać poprzeczkę. Oby!” – milczący krytyk

„Od pierwszego filmu rozpoczęła się moja miłość do tej serii i wciąż wyczekiwałam kontynuacji, bo chodzenie do kina stało się pewnym rytuałem. Świetna przygoda opowiedziana z humorem. Interesujące postaci, z których najbardziej wyróżnia się rewelacyjny Jack Sparrow. Każda z części jest wyrazista, choć niekoniecznie za sprawą efektów specjalnych. Urzeka przede wszystkim krajobrazami, a także i wspaniałą muzyką. Świetna zabawa dla wilków morskich!” – Agniecha

„Ożywienie wydawałoby się martwej już historii o pirackich rozbojach. Świetna kreacja Johnny’ego Deppa, która niestety trochę go uwięziła. Plus wprowadzenie Keiry Knightley do wielkiego świata Hollywoodu! Pierwsza część zdecydowanie najlepsza, niestety trzecia zamykająca trylogię, bardzo średnia.” – Łukasz

2. Batman Christophera Nolana
Najlepszy: „Mroczny Rycerz” (2008)
Najgorszy: „Batman – Początek” (2005)

„Zupełnie nowe spojrzenie na znaną komiksową postać Batmana. Christopher Nolan swoją wizją całkowicie zmiata z powierzchni ziemi dotychczasowego króla w temacie- Tima Burtona. Wspaniały scenariusz i genialne postacie, które stały się czymś więcej niż tylko zmutowanymi bohaterami. Bezwzględny Joker Heatha Ledgera i brutalny Bane Toma Hardy'ego, a do tego głęboki dźwięk głosu Morgana Freemana. Mniej efektowny, ale za to głęboki. Zdecydowana uczta dla oczu i uszu.” – Agniecha

 „Po rozczarowujących filmowych adaptacjach przygód Batmana w reżyserii Joela Schumachera i Tima Burtona, możemy po finałowym ujęciu „Mrocznego rycerza powstaje”, w końcu odetchnąć z ulgą. Nareszcie Człowiek Nietoperz doczekał się serii, na jaką zasługiwał. Mrocznego nie tylko dzięki scenografii, ale poprzez rozterki samego superbohatera, efektownego, ale nie efekciarskiego, dowcipnego, ale nie cyrkowego. Nolan stosunkowo poważnie podszedł do tematu: stworzył epicką sagę na temat lęków współczesnego świata, odważnie zadając pytania, które kwestionują nawet jego własny światopogląd. W finale „Mrocznego rycerza” pada przecież sugestia kłamstwa w słusznej sprawie jako właściwego ruchu Jima Gordona. Już pierwsze sceny „Mrocznego rycerza powstaje” pokazują niebezpieczne skutki tego kłamstwa, na którym zbudowany jest świat Gotham City 8 lat później. Nie wiem jak inni widzowie, ale ja już na długo nie potrzebuję nowej serii o Batmanie. Ta jest doskonała.” – Szymalan

„Absolutny majstersztyk pod każdym względem. Każda część przemyślana od początku do końca, świeża, subtelna, a przy tym miażdżąca wizualnie. Każda ma też w sobie coś najlepszego i jest wyjątkowa, ale chyba najbardziej docenić należy jednak "Mrocznego Rycerza".” – Klapserka

„Kto by pomyślał, że historię faceta przebierającego się za nietoperza by chronić porządku w swoim mieście, będzie można kiedyś traktować na poważnie?  Kto by pomyślał, że pierwszy film z serii okaże się takim sukcesem, że za jego wzorem pójdą kolejni twórcy, urealniając komiksowe opowieści.  Kto by pomyślał, że kiedyś ekranizacje komiksów będą mogły bronić się same, jako osobne filmy, pasjonujące, wciągające, inteligentne, a nie tylko rozrywkowe jednorazówki o przebierańcach.  A wszystko dzięki Christopherowi Nolanowi i jego poważnej wizji Batmana.  Trzem różnym filmom, które tworzą jednak bardzo spójną trylogię.  Jedną z najlepszych jakie powstały.  Perfekcyjne występy aktorskie (Ledger!), cudowna różnorodność klimatów i istotne historie, które zainteresują nie tylko maniaków opowieści obrazkowych.” – milczący krytyk

„Porównując nową trylogię o Człowieku-Nietoperzu do jej poprzedników, mało kto śmie podnosić rękę na produkcję z Christianem Bale’em w roli głównej. Osobiście nie widzę powodu, by to czynić, bowiem rozpatrując np. „Mrocznego Rycerza”, w mojej ocenie najlepszą część serii, trudno dopatrzeć się większych skaz. Za każdym razem, gdy odświeżam sobie majstersztyk z Heathem Ledgerem (który bezsprzecznie pozostaje gwiazdą filmu, mimo, że daje się poznać na drugim planie), obraz Nolana pasjonuje i zachwyca tak samo, tworząc niesamowitą aurę. Zapewne i w tym wkład swój ma genialny Hans Zimmer, który naprawdę rzadko zawodzi.” – tercc

1. Władca Pierścieni
Najlepszy: „Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia” (2001)
Najgorszy: „Władca Pierścieni: Dwie Wieże” (2002)

„To miała być powieść niemożliwa do sfilmowania. Trzeba pochwalić więc los za to, że paru szaleńców z New Line Cinema, pozwoliło oddać ten  ryzykowny projekt w ręce Petera Jacksona, faceta,  który dotychczas miał na koncie parę horrorów komediowych w rodzaju „Martwicy mózgu” czy „Przerażaczy”. Ale dzięki temu brawurowemu posunięciu producentów dostaliśmy „Władcę Pierścieni”, jakiego nie znajdziemy nawet u Tolkiena. Baśniowego, czarownego i pełnego epickiej poezji, ale jednocześnie też pełnego fascynacji grozą, brzydotą i poczuciem obrzydzenia (jak fenomenalna sekwencja w jaskini Szeloby w „Powrocie Króla”). W kategorii widowiska fantasy – mimo wielu późniejszych prób – wciąż dzieło niedoścignione.” – Szymalan

„Najlepsze filmy z gatunku fantasy, jakie kiedykolwiek powstały. Cudowne krajobrazy Nowej Zelandii, przepiękna i nastrojowa muzyka, a także rewelacyjne efekty specjalne, które stanowiły idealne uzupełnienie dla zniewalającej historii o odwadze i prawdziwej przyjaźni. Wspaniałe kreacje aktorskie i sprawna reżyseria czynią ten film nie tylko jednym z najpiękniejszych, ale również i najlepszych filmów w świecie kina.” – Agniecha

„Najpiękniejsza ekranizacja powieści fantastycznej ever. Ogromna wrażliwość twórcza reżysera i scenarzysty podczas komponowania scenariusza z gotowego i świetnego tekstu, wspaniała wyobraźnia i niezwykły talent wizualizacji, rewelacyjna, zapadająca w pamięć muzyka Shore'a.” – Klapserka

„Najlepsza ekranizacja powieści fantastycznej w historii kina. Peter Jackson przeniósł na ekran wspaniały świat śródziemia. Przepiękny wizualnie, podkreślający wszystkie ważne treści zawarte w książce Tolkiena. Absolutnie mistrzowska jest część pierwsza „Drużyna pierścienia”, najsłabsza wydaje się być część druga „Dwie wieże”.” – Łukasz

„Jedyny cykl filmowy, w którym grzechem byłoby nazwać którąkolwiek część najgorszą. W moim osobistym top100 filmów wszechczasów wszystkie odsłony trylogii mają swoje miejsce w czołowej trzydziestce, do każdej wracam przy każdej możliwej okazji. „Władca Pierścieni” to prawdziwy majstersztyk, arcydzieło światowego kina, dzieło rewolucyjne, narzucające trendy, niedoścignione. Imponuje pod każdym względem. Przepiękne zdjęcia, dynamiczne najazdy kamery, „epicki oddech”, powalające na kolana efekty specjalne, dobre aktorstwo, rozmach realizacyjny, wspaniała muzyka… i wszystko, wszystko, co pojawia się na ekranie. Jackson i spółka przekształcili dzieło Tolkiena i opowiedzieli tę historię nieco inaczej rozkładając akcenty, bawiąc się uniwersum Śródziemia, tworząc adaptację godną powieści, a czasem wyrastającą ponad nią. I mówię to jako fan trylogii Tolkiena. Moją ulubioną częścią trylogii pozostaje doskonała „Drużyna Pierścienia”, pełna niezapomnianych scen („Flight to the ford” to bez wątpienia najbardziej porywająca scena akcji, którą widziałem w życiu) i najbogatsza w ten nieuchwytny i niepowtarzalny klimat serii.” - Alek

Nagrody OBF

Filmy, które rozważamy w kontekście nagród OBF muszą mieć swoją polską premierę kinową pomiędzy 1.02.2016 a 31.01.2017 r.